TLDR: Zastosowanie mniejszych okręgów wyborczych wzmocniłoby duże ugrupowania. Przy tej samej liczbie głosów PiS zyskałby 41 posłów.
Niedawno w przestrzeni publicznej (głównie na twitterze) pojawiła się propozycja zastąpienia obecnych okręgów do Sejmu mniejszymi tak, aby „zbliżyć posłów do wyborców”.
Bez wchodzenia w niepotrzebne spory polityczne postanowiłem sprawdzić, jakie byłyby wyniki takiego eksperymentu. Oparłem się na wynikach do wyborów do sejmu w 2019, dostępnych na stronie PKW: https://sejmsenat2019.pkw.gov.pl/sejmsenat2019/pl/dane_w_arkuszach
Przyjęte przeze mnie (dość mocne) założenia:
- Okręgi do Sejmu i Senatu miałyby ten sam kształt
- Partie nie dokonałyby ruchów koalicyjnych
- Wyniki wyborów w poszczególnych komisjach nie zmieniłyby się pomimo zmiany kształtów okręgów wyborczych
- Mandaty rozkładałyby się proporcjonalnie do liczby mieszkańców
- Do podziału mandatów w okręgach nadal wykorzystywanoby metodę d’Hondta
Rezultaty wyglądałyby następująco:
PiS | KO | Lewica | PSL | Konfederacja | MN | |
Wyniki przy 100 okręgach | 276 | 144 | 29 | 10 | 0 | 1 |
Rzeczywiste wyniki | 235 | 134 | 49 | 30 | 11 | 1 |
Różnica | +41 | +10 | -20 | -20 | -11 | 0 |
Wnioski jakie można wyciągnąć z tej symulacji:
- zastosowanie małych okręgów wyborczych premiuje silnie duże ugrupowania – PiS przy dokładnie takiej samej ilości głosów miałby większość 3/5 głosów w Sejmie
- najbardziej „karane” są małe partie reprezentowane w miarę równomiernie we wszystkich okręgach (PSL, Konfederacja)
- efektywny próg wyborczy może być znacznie wyższy niż 5% – Konfederacja pomimo uzyskania 6,81% głosów nie wprowadziłaby do sejmu żadnego posła
- rozwiązanie to prawdopodobnie doprowadziłoby do konieczności utworzenia bloku partii opozycyjnych i do efektywnego wytworzenia się systemu dwupartyjnego
Na githubie dostępny jest kod analizy, a także dokładniejsze wyniki w każdym z okręgów